Jaki może być cel podróży? Rozważ problem, odwołując się do podanego fragmentu „Poematu o Gilgameszu” oraz wybranych tekstów kultury.
Poemat o Gilgameszu (fragm.)
(…) Po przyjacielu swym, po Enkidu płacze gorzko Gilgamesz, bieży w pustynię.
(…) Po przyjacielu swym, po Enkidu płacze gorzko Gilgamesz, bieży w pustynię.
Czy i ja
umrę, czy nie będę jak Enkidu? Jakże mi to zmilczeć, jak spokój znaleźć? W
łonie mym rozpacz się zjawiła, śmierci się przeląkłem, uchodzę w stepy.
Wybrałem się w drogę, w kraj kędy włada Utnapiszti, co życia dostąpił, syn
króla Ubartutu, biegnę w pośpiechu. Dotarłem nocą do górskich przełęczy, lwy
ujrzałem i strach mnie obleciał. Głowę uniosłem, do Sina się modlę, boga księżyca
o łaskę upraszam, ku wielkim bogom ślę modlitwy: raczcie mnie, jak dotąd, w
żywych zachować. (…)
Mąż skorpion
zakrzyknął na Gilgamesza, do bogów potomka rzekł takie słowo:
Dlaczego w
drogę wyszedłeś daleką, po jakiej drodze do mnie dotarłeś, jaką drogą trudną
się do mnie przeprawiłeś? (…)
Rzecze doń
Gilgamesz, do męża skorpiona:
Mój
przyjaciel i braciszek młodszy, gońca osłów górskich, lampartów puszczy, z
którym wszystko zwyciężaliśmy, w góry wkraczaliśmy, razem jąwszy bykołaka ubiliśmy,
w lesie cedrów mocarnego Humbabę zgubiliśmy, przyjaciel, którego tak miłowałem,
z którym wszystkie trudy razem przeszedłem: los go dopadł człowiekowi sądzony!
W los ludzki odszedł! Po dniach i nocach po nim płakałem, do grobu składać go
nie kazałem: czy na mój głos nie wstanie przyjaciel? Sześć dni przeszło, siedem
nocy minęło, aż się w nosie jego czerwie zalęgły. Zląkłem się zgonu, nie masz
dla mnie żywota, jakoby rozbójnik stepy przebiegam, sprawa mojego przyjaciela
na mnie spoczywa. (…) Jakże mi to
zmilczeć, jak spokój znaleźć? Ukochany mój stał się ziemią, Enkidu przyjaciel
miły, w ziemię się zmienił! Czyż i ja nie umrę, czy też nie legnę, ażebym po
wieki wieków już nie wstał? Otóż się spotkałem z tobą, mężu skorpionie. Obym
nie zobaczył śmierci, której się lękam! Do ojca mego, Untapiszti, biegnę w
pośpiechu, który przeżył, w zgromadzenie bogów był wstąpił, wśród nich życia
dostąpił. Jego chcę o życie i śmierć zapytać!
(…)
Rzekł doń Utnapiszti,
do Gilgamesza:
Gilgameszu!
(…) Cóż ci dać na powrót do twego kraju? Wyjawię ci, Gilgameszu słowo zakryte i
powiem ci tajemnicę zioła. To zioło rośnie jak cierń na dnie morza, kolce jego
jak u róży, w dłoń cię kłuć będą. Jeśli
to dłoń twa to zioło posiądzie, młodość przez nie odzyskasz.
Jak to słowo
Gilgamesz usłyszał, podziemnego rowu otwór otworzył, do nóg swych ciężkie kamienie
przywiązał: i wyciągnął go na dno otchłani. Zioło chwycił, rękę sobie przekłuł,
kamienie sobie ciężkie od nóg odciął, morze go wyniósłszy na brzeg rzuciło.
Rzecze doń
Gilgamesz, do przewoźnika:
(…) Do Uruku
warownego wezmę to zioło, lud nim nakarmię i mocy doświadczę. To zioło zwie się
starzec znowu młody, jak ja. Jeżeli to się spełni, sam go zażyję i młodość
odzyskam. (…) Ujrzał staw Gilgamesz, gdzie wody chłodne, wstąpił weń i w wodzie
jego się skąpał. Wąż poczuł zapach tego zioła, z jamy swej wychynął i zioło
porwał. Z powrotem uchodząc wnet skórę zrzucił.
Gilgamesz
tymczasem usiadł i płacze (…).
I to takoż
był trud Gilgamesza, władcy, który wszystko widział a przejrzał, widział rzeczy
zakryte, wiedział tajemne, przyniósł wieści sprzed wielkiego potopu. Wyruszył
Gilgamesz w daleką drogę, zmęczył się ogromnie, przyszedł z powrotem.
Na kamieniu wyrył powieść o trudach.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz